/tak to jest z moją pamięcią, zawsze o wszystkim zapominam... łącznie z dodaniem historii Mistle xd/
Pa-pach, pa-pach, pa-pach. Są tuż za nią. Pa-pach. Czarny wilk dogania ją. Mocno zaciska szczęki na jej szyi, i ciska nią o ziemię. Pamiętam, co było dalej... nie. Nie pamiętam. Nic nie pamiętam! Co on mi zrobił? Pa-pach. Krew wsiąka w ziemię. Aep Luned Hen Ichaer. Tedd Deireath! Jest już za późno, moja droga. Płomyczek, który roznieciłaś, pochłonie nas wszystkich! Pamiętaj! Ess'tuath Esse!
Obudziła się z krzykiem. To tylko sen, powtarzała sobie. To tylko sen, to już nie wróci. Tego dnia postanowiła wyruszyć wcześniej. Gdy słońce zaczęło świtać, była już daleko. Nagle poczuła coś dziwnego... tak jakby... woń innych wilków. Tak. Szła dalej, teraz w żywszym tempie. Zapach wyostrzył się. Zaczęła biec, jednak dojmujące uczucie głodu nasilało się. Nie jadła od... no właśnie. od kiedy? W końcu jej organizm nie wytrzymał, i runęła na trawę. Zemdlała.
Lekko otworzyła oczy. Przez szparki w zmrużonych powiekach wpadały promienie słońca. Przesłoniło je jakieś ciało. Woń wciąż ta sama. niezmienna. Połączenie kory, liści, kwiatów i mięsa. Świeżego mięsa. Usłyszała metalicznie brzmiący szept. Nie wiem, czy się obudzi, powiedział głos, po czym zamilkł. Drugi odpowiedział coś niezrozumiale, po czym podszedł do niej. Pusztysta łapa szturchnęła ją. Zmusiła się do ostatniego wysiłku, i skoczyła na równe nogi, warcząc. Nigdy, mnie nie dotykaj, warknęła. Obie, jak się okazało, wadery, cofnęły się do tyłu. Jedna była biała, druga zwykła, szaro-brązowa. Lecz w jej oczach było coś niepokojącego. Dobrze, spokojnie, nie złość się tak, powiedziała biała. nazywam się Echo, a to jest Hiding, dodała po chwili. Szukasz domu?
wtorek, 6 października 2015
sobota, 3 października 2015
Od Hiding,c.d.Echo
Będziemy żałować?Tylko na to czekałam!Pognałam szybko za alfą by dorównać jej kroku.Po 20 minutach ciszy dotarłyśmy do granic terenów.
-Granica?Hoho,no nie spodziewałam się.
-Obie wędrowałyśmy po nieznanych terenach,więc co nam szkodzi?
-Więc ruszajmy.
Przebiegłyśmy pędem wokół drzew,w końcu natrafiając na ogromną polanę.
-Nigdy tu nie byłam.-Stwierdziłam ze zdziwieniem.-Wiem że to szczeniackie,ale...może pościgamy się przed kąpielą?
-Hmm...a czemu by nie?
[Echo?]
-Granica?Hoho,no nie spodziewałam się.
-Obie wędrowałyśmy po nieznanych terenach,więc co nam szkodzi?
-Więc ruszajmy.
Przebiegłyśmy pędem wokół drzew,w końcu natrafiając na ogromną polanę.
-Nigdy tu nie byłam.-Stwierdziłam ze zdziwieniem.-Wiem że to szczeniackie,ale...może pościgamy się przed kąpielą?
-Hmm...a czemu by nie?
[Echo?]
Bardzo dziwna i raczej niewykonalna sprawa
Już wyjaśniam: w ankiecie zabrało głos kilka osób. Oczywiście dziękuję za to, bo teraz wiem już, co zmienić w przyszłym evencie (chociaż zupełnie nie mam pomysłu na nagrodu z racji tego, że wyższe miejsca w chierarchii już niedługo zapełnią się całkiem, a sklepu i monet raczej nie wprowadzę xd). Ale oto zdarzył się taki cud: w odpowiedzi Tak, bo jest ciekawy widzę trzy oddane głosy, co jest raczej niewykonalne, bo event już się właściwie skończył, a opo dalej wysłała tylko jedna osoba.
I tutaj taka prośba. Nie głosujcie ot, tak, żeby głosować. Wiem, że to porównanie jest słabe (nie jestem dobra w porównywaniu xd), ale to tak, jakbyście zagłosowali na jakiegoś gościa, który stara się o pozycję prezydenta, a potem mieli pretensje, że wygrał.
Także ten, to tyle z mojej strony.
Albo nie, jeszcze jedno. Jedna osoba napisała, że Nie, bo termin jest za krótki. Słuchajcie. Jeśli te trzy osoby (dwie, które napisały, że biorą udział w tym nieszczęsnym evencie i tak, która napisała, że termin jest za krótki) napiszą do mnie, żebym jeszcze przedłużyła ten termin - postaram się to zrobić.
No, to teraz naprawdę tyle ode mnie. Miłego dnia życzę.
I tutaj taka prośba. Nie głosujcie ot, tak, żeby głosować. Wiem, że to porównanie jest słabe (nie jestem dobra w porównywaniu xd), ale to tak, jakbyście zagłosowali na jakiegoś gościa, który stara się o pozycję prezydenta, a potem mieli pretensje, że wygrał.
Także ten, to tyle z mojej strony.
Albo nie, jeszcze jedno. Jedna osoba napisała, że Nie, bo termin jest za krótki. Słuchajcie. Jeśli te trzy osoby (dwie, które napisały, że biorą udział w tym nieszczęsnym evencie i tak, która napisała, że termin jest za krótki) napiszą do mnie, żebym jeszcze przedłużyła ten termin - postaram się to zrobić.
No, to teraz naprawdę tyle ode mnie. Miłego dnia życzę.
sobota, 26 września 2015
Powitajmy nową waderę - Mistle!
Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.
Imię: Mistle
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata 8 miesięcy
Stanowisko: Wojowniczka
Charakter: Mistle jest waderą zamkniętą w sobie, z tendencją do napadów histerii. Jak na tak młody wiek przeszła bardzo dużo, przez co stała się bardzo nieufna, i ostrożna. Ale nie oznacza to, że jest słaba, i cicha. O nie, wręcz przeciwnie! Wadera ta, choć zgoła inna od większości wilków, potrafi nieźle dopiec. Nienawidzi nieszczerości, gardzi nią, i wstydzi się za wilki, które się jej dopuszczają.
Żywioł: Czas i Przestrzeń
Moce:
- Teleportacja. Mistle może dowolnie teleportować się w czasie i przestrzeni. Na szczęście nie jest to dla niej zbyt męczące, a bardzo przydatne w walce.
- Reszta mocy nieznana.
Historia: klik
Znaki szczególne: Blizna na prawym policzku, różowe oczy, za którymi w trakcie, i zaraz po teleportacji ciągnie się lekka, różowa mgiełka.
Rodzina: Babka, zwana Lwicą, Calanthe. Matka, Pavetta. W jej rodzinie ważniejsza była linia żeńska, także nie ma nawet sensu, mówić o linii męskiej.
Zauroczenie: Jak na razie nie zamierza nic o tym mówić...
Partner: Partner? Chyba pomyliłeś osoby...
Szczeniaki: Ona ma mieć szczeniaki? Niby jak?
Nick: Wrenegade
niedziela, 30 sierpnia 2015
Ogłoszenie
Niniejszym ogłaszam, że termin oddania opowiadań na event zostaje przedłużony do dwudziestego września.
Jak na razie, tylko jedna osoba zdecydowała się napisać opowiadanie, za co bardzo jej dziękuję.
Jednak nie opublikuję go teraz z obawy przed splagiatowaniem pomysłu - wolałabym uniknąć nieporozumień :]
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wyniki zamieszczę w okolicach dwudziestego piątego września.
Przepraszam, że tak to wszystko przedłużam, ale byłabym naprawdę wdzięczna, gdyby choć trzy osoby napisały mi konkursowe opowiadanie :]
Jak na razie, tylko jedna osoba zdecydowała się napisać opowiadanie, za co bardzo jej dziękuję.
Jednak nie opublikuję go teraz z obawy przed splagiatowaniem pomysłu - wolałabym uniknąć nieporozumień :]
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wyniki zamieszczę w okolicach dwudziestego piątego września.
Przepraszam, że tak to wszystko przedłużam, ale byłabym naprawdę wdzięczna, gdyby choć trzy osoby napisały mi konkursowe opowiadanie :]
czwartek, 6 sierpnia 2015
Od Echo CD. Hiding
Dotarłyśmy nad wodospad. Woda szumiała usypiająco, wokół ćwierkały ptaki. Do naszych nozdrzy doleciał urzekający zapach jakiejś rośliny. Na nasze łby zaczęły spadać różowe liście.
- Błagam, chodźmy stąd... - jęknęłam.
Hiding myślała chyba tak samo. Nie, to nie jest idealne miejsce do orzeźwiającej kąpieli. Raczej dla zakochanych, całujących się wilczków. Na samą myśl o tym wzdrygnęłam się.
Wadera westchnęła.
- Czyli nici z kąpieli?
- Na to wygląda... Niestety jest to jedyny wodospad na naszym terenie. Jest jeszcze rzeka, ale prąd jest za duży. No i potok, ale tam można jedynie zamoczyć łapy.
Zaraz... Wodospad jest jedyny... jedyny na naszym terenie...
Wtedy wpadł mi do głowy naprawdę szalony pomysł.
- Będziemy tego żałować... - mruknęłam. - Wiesz co, chodźmy. Wiem, gdzie możemy się odświeżyć.
Po chwili ruszyłyśmy szybkim kłusem w stronę granic naszych terenów.
*Hiding? :)*
- Błagam, chodźmy stąd... - jęknęłam.
Hiding myślała chyba tak samo. Nie, to nie jest idealne miejsce do orzeźwiającej kąpieli. Raczej dla zakochanych, całujących się wilczków. Na samą myśl o tym wzdrygnęłam się.
Wadera westchnęła.
- Czyli nici z kąpieli?
- Na to wygląda... Niestety jest to jedyny wodospad na naszym terenie. Jest jeszcze rzeka, ale prąd jest za duży. No i potok, ale tam można jedynie zamoczyć łapy.
Zaraz... Wodospad jest jedyny... jedyny na naszym terenie...
Wtedy wpadł mi do głowy naprawdę szalony pomysł.
- Będziemy tego żałować... - mruknęłam. - Wiesz co, chodźmy. Wiem, gdzie możemy się odświeżyć.
Po chwili ruszyłyśmy szybkim kłusem w stronę granic naszych terenów.
*Hiding? :)*
środa, 5 sierpnia 2015
Alarm odwołany! :D
Właścicielka Hekate odnaleziona, a login już zapisany XD
Przepraszam za zamieszczanie, już wszystko w normie ;D
Przepraszam za zamieszczanie, już wszystko w normie ;D
niedziela, 2 sierpnia 2015
Kacoo CD. Echo
Echo upolowała wielkiego jelenia. Byłem pod wrażeniem, że udało jej się go tak szybko zabić. Nawet mi ciężko było takiego złapać w biegu, ale widać było, że dla zmieniającej ciała wilczycy nie jest to problemem. Po chwili podziękowałem i zacząłem rozrywać brzuch roślinożercy. Jego mięso było bardzo smaczne. Podniosłem głowę, by sprawdzić, czy Echo je z mną. Nie jadła.
- Smacznego! - Powiedziałem do niej i ruchem głowy wskazałem na jelenia, cały czas trzymając mięso w ustach. Pewnie wyglądałem komicznie, ale ważne jest to, że wadera również zaczęła jeść. Po dłuższej chwili z ogromnego zwierzęcia zostały tylko resztki.
- Dzięki, teraz już naprawdę pójdę. - Oznajmiłem prostując się.
Echo pożegnała się jedynie krótkim „Pa.”. Widać było, że tym razem nie ma zamiaru za mną podążać. Obróciłem się więc i ruszyłem przed siebie. Kilkanaście minut potem zatrzymałem się. Dookoła panowała cisza nie zmącona żadnym szelestem. Czyli faktycznie nikt mnie nie śledził. Zrobiłem jeszcze kilka kroków i usłyszałem szum. Pomyślałem, że to strumyk, więc pobiegłem w kierunku z którego dochodził dźwięk. To co zobaczyłem owszem, było wodą, ale nie zwykłą rzeczką a najprawdziwszym strumieniem. Natychmiast wskoczyłem do wody. Bawiłem się w niej jak szczeniak, ale byłem naprawdę szczęśliwy. Gdy byłem przemoczony do suchej nitki postanowiłem wyjść na brzeg. Zmęczony szybko ułożyłem się w krzakach i zasnąłem.
Czy leci z nami...
...pilot? XD
No dobra, taki słaby żart. XD
Tak naprawdę chciałabym się spytać, czy 'leci' z nami właścicielka Hekate.
Bo cóż, wstyd przyznać, ale zgubiłam jej login.
Także tutaj gorąca prośba: jeśli ta osoba pamięta jeszcze o tym blogu, niech do mnie cokolwiek napisze. Jeszcze raz przepraszam za ten cyrk, jestem po prostu strasznie nierozgarnięta xd
No dobra, taki słaby żart. XD
Tak naprawdę chciałabym się spytać, czy 'leci' z nami właścicielka Hekate.
Bo cóż, wstyd przyznać, ale zgubiłam jej login.
Także tutaj gorąca prośba: jeśli ta osoba pamięta jeszcze o tym blogu, niech do mnie cokolwiek napisze. Jeszcze raz przepraszam za ten cyrk, jestem po prostu strasznie nierozgarnięta xd
piątek, 24 lipca 2015
Event, event, event!
No cóż, moi kochani, postanowiłam postawić watahę na nogi - a raczej łapy :)
Będę bardziej restrykcyjnie sprawdzać terminy przysyłanych opowiadań, a w razie konieczności przysyłać upomnienia. Mam nadzieję, że wyjdzie to nam jedynie na dobre i nikt nie będzie miał bardzo dużych pretensji ;)
Ale do tematu - aby na dzień dobry rozkręcić "interes", organizuję Event Wakacyjny.
Będzie on polegał na tym, aby napisać opowiadanie, jak Wasz wilk spędził wakacje.
Oczywiście wiem, że zwierzęta nie obchodzą wakacji jak my (niezłe spostrzeżenie, nieprawdaż? XD), chodzi mi bardziej o to, jak spędziły lato. O.
Szczegóły na stronie konkursów. I lepiej jest szczegóły przeczytać, bo napiszę tam m.in. nagrody! :)
A więc do zobaczenia! Mam nadzieję, że weźmiecie w evencie udział :)
Będę bardziej restrykcyjnie sprawdzać terminy przysyłanych opowiadań, a w razie konieczności przysyłać upomnienia. Mam nadzieję, że wyjdzie to nam jedynie na dobre i nikt nie będzie miał bardzo dużych pretensji ;)
Ale do tematu - aby na dzień dobry rozkręcić "interes", organizuję Event Wakacyjny.
Będzie on polegał na tym, aby napisać opowiadanie, jak Wasz wilk spędził wakacje.
Oczywiście wiem, że zwierzęta nie obchodzą wakacji jak my (niezłe spostrzeżenie, nieprawdaż? XD), chodzi mi bardziej o to, jak spędziły lato. O.
Szczegóły na stronie konkursów. I lepiej jest szczegóły przeczytać, bo napiszę tam m.in. nagrody! :)
A więc do zobaczenia! Mam nadzieję, że weźmiecie w evencie udział :)
sobota, 27 czerwca 2015
Od Hiding,c.d.Echo
<Pampararam,nareszcie wróciłam xd!>
- Pokazałam już ci tereny, to co teraz będziemy robić? - spytała.
-Hmm...może pójdziemy nad jakieś jezioro?
Zaproponowałam w sumie to pierwsze co wpadło mi do głowy.
-Niestety,w okolicach nie ma żadnego jeziora.Jest za to wodospad,możemy pójść się wykąpać.Co ty na to?
-Tak,bardzo chętnie.Kocham wodę,prowadź.
Ruszyłyśmy wolnym krokiem,a po drodze rozmawiałyśmy.
<Cholerny brak weny...>
- Pokazałam już ci tereny, to co teraz będziemy robić? - spytała.
-Hmm...może pójdziemy nad jakieś jezioro?
Zaproponowałam w sumie to pierwsze co wpadło mi do głowy.
-Niestety,w okolicach nie ma żadnego jeziora.Jest za to wodospad,możemy pójść się wykąpać.Co ty na to?
-Tak,bardzo chętnie.Kocham wodę,prowadź.
Ruszyłyśmy wolnym krokiem,a po drodze rozmawiałyśmy.
<Cholerny brak weny...>
wtorek, 2 czerwca 2015
Kolejny członek!
* do dodania * (nie, to nie jest motto)
Imię: Hekate
Płeć: Wadera
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Zwiadowca
Charakter: Hekate jest wygadana, przyjacielska i nie potrafi usiedzieć w miejscu, chociaż miała trudną przeszłość. Uwielbia poznawać nowe wilki, nawet jeśli one nie chcą znać jej, przez co robi się bardzo nachalna. Jest typową ofermą - Potyka się na płaskiej drodze, pakuje się w najróżniejsze kłopoty, psuje coś, czego nawet nie powinna dotykać, robi sobie krzywdę nawet całkiem niegroźnymi rzeczami (np. liściem), przewraca o wszystko itd. W wyniku jej niezdarności prawie zawsze najpierw zrobi, potem pomyśli. Kolejne cechy to ciekawskość i upartość. Wadera zawsze wtyka nosa w nieswoje sprawy, z czego często wychodzą kłopoty. Kiedy czegoś chce- MUSI to dostać (wiąże się z nachalnością). Wilczyca uwielbia również robić szalone i niebezpieczne rzeczy. Charakter Hekate zmienia się jednak całkowicie na polu walki. Wilczyca staje się niezauważalna, cicha i bezlitosna i mściwa ( Przed dotarciem do watahy cały czas się tak zachowywała, ale pewne zdarzenie wszystko zmieniło). Wadera ma również możliwość zamiany człowieka. Jej ludzka forma wiążę z nią wspomnienia oraz rany cielesne, jednak charakter ulega zmianie (nie całkowitej!)
Żywioł: Iluzja, czas, krew
Moce:
- Iluzja - Wadera potrafi stworzyć najróżniejsze iluzje, które zmylą każdego. Jest to jej najbardziej zaawansowana moc, która zabiera najmniej siły.
- Czas - Wadera w dowolnej chwili może zatrzymać czas, przenieść się do przyszłości lub do przeszłości. Hekate może zmieniać przyszłość - przeszłości już nie.
- Krew - Hekate potrafi tkać krew w innych organizmach, dzięki czemu może kontrolować ciało (zabiera dużo energii, więc nie może tego robić zbyt długo), lub tworzyć broń z krwi (miecz, sztylet itd.)
Znaki szczególne: Posiada... "niezwykłe" ubarwienie. Co ciekawe, jest ono całkowicie naturalne. Nikt nie wie, dlaczego sierść wadery przybrała taki kolor i wzory. Znaczek na czole - W jej poprzedniej watasze był on znakiem iluzjonistów, magów posługujących się kartami oraz wróżbitów.
Rodzina: Zabita przez Hekate (wyjaśnienie w historii)
Zauroczenie: Póki co, brak
Partner: Brak
Szczeniaki: Brak
Postać ludzka:

Wiek: 17 lat
Partner: Brak
Zauroczenie: Brak
Praca: Uczennica liceum
Charakter: W przeciwieństwie do wilczej Hekate jest ona bardzo cicha, nieśmiała i nie przepada za towarzystwem innych. Woli "towarzystwo" książek i zwierząt. W przyszłości chce zostać pisarką.
Serdecznie dziękuję za dojście! :)
niedziela, 31 maja 2015
Od Niketty do Jacka
Siedziałam w krzakach i rozmyślałam. Byłam w watasze od kilku dni a zdążyłam poznać jedynie Echo. Reszta biegała wciąż po lesie i ciągle nie mogłam ich nawet zobaczyć. Dobra, chyba czas coś upolować na przekąskę. Pomyślałam. Tuż przede mną na małej polance siedział sporych rozmiarów zajączek, który raczej nie był świadomy, że zaraz ktoś go zje. Nadarzyła się idealna okazja, więc skoczyłam.
-Ałłł – wrzasnęłam.
-Uważaj – powiedział ktoś inny.- Co ty robisz? Prawie go złapałem.
Przede mną siedział basior o fioletowym futrze i żółtych oczach. Może to ktoś z naszej watahy? To świetnie, że ma tak wielki talent do płoszenia zwierzyny.
- Ech, idę polować gdzie indziej.- Powiedziałam. Ruszyłam powoli ale po chwili przystanęłam. Ktoś za mną szedł.
*Jack?*
-Ałłł – wrzasnęłam.
-Uważaj – powiedział ktoś inny.- Co ty robisz? Prawie go złapałem.
Przede mną siedział basior o fioletowym futrze i żółtych oczach. Może to ktoś z naszej watahy? To świetnie, że ma tak wielki talent do płoszenia zwierzyny.
- Ech, idę polować gdzie indziej.- Powiedziałam. Ruszyłam powoli ale po chwili przystanęłam. Ktoś za mną szedł.
*Jack?*
sobota, 30 maja 2015
OGŁOSZENIE
No więc tak. Z uwagi, że zbliża się koniec roku szkolnego, większość z nas bardziej przykłada się do nauki - w tym ja. I nie bardzo mam(y?) czas na pisanie opowiadań. Przynajmniej ja. I szczerze za to przepraszam.
Watahę zawieszam na właśnie ten czas. Nie będzie trzeba wtedy pisać opowiadań, ale będzie można.
Na howrse raczej będę wchodziła, dla stażu, więc opo można mi będzie przesyłać.
No to... tego... to chyba wszystko.
~ Echo
Watahę zawieszam na właśnie ten czas. Nie będzie trzeba wtedy pisać opowiadań, ale będzie można.
Na howrse raczej będę wchodziła, dla stażu, więc opo można mi będzie przesyłać.
No to... tego... to chyba wszystko.
~ Echo
Od Echo CD. Jacka
- Czyli oboje nie mamy ciekawej przeszłości... - stwierdziłam.
Basior kiwnął głową.
Nastała chwila milczenia.
Westchnęłam. I wtedy do mych nozdrzy uderzył pewien zapach. Inny wilk. Który nie był z naszej watahy.
Popatrzyłam na Jacka.
- Jack, posłuchaj! Jest tu gdzieś wilk, wilk z innej watahy. Muszę go znaleźć, bo prawdopodobnie to szpieg. Przepraszam, ale to naprawdę ważne.
- Pomogę ci!
- Dziękuję, ale nie trzeba. Poradzę sobie.
Zapach uderzył po raz drugi, tym razem ze zdwojoną siłą. Nie czekając na odpowiedź, pobiegłam, zostawiając wilka samego.
*Jack? Przepraszam że tak późno*
Basior kiwnął głową.
Nastała chwila milczenia.
Westchnęłam. I wtedy do mych nozdrzy uderzył pewien zapach. Inny wilk. Który nie był z naszej watahy.
Popatrzyłam na Jacka.
- Jack, posłuchaj! Jest tu gdzieś wilk, wilk z innej watahy. Muszę go znaleźć, bo prawdopodobnie to szpieg. Przepraszam, ale to naprawdę ważne.
- Pomogę ci!
- Dziękuję, ale nie trzeba. Poradzę sobie.
Zapach uderzył po raz drugi, tym razem ze zdwojoną siłą. Nie czekając na odpowiedź, pobiegłam, zostawiając wilka samego.
*Jack? Przepraszam że tak późno*
niedziela, 24 maja 2015
Od Echo CD. Kacoo
Podążyłam za nim w postaci białego myszoskoczka z czekoladowymi oznakami na łapkach i ogonie. Basior zatrzymał się dopiero w najciemniejszych czeluściach lasu. Usiadłam koło niego i jakby nigdy nic zaczęłam się myć. Wilk popatrzył się na mnie.
- Wiem że to ty.
Spojrzałam na niego niewinnie.
- I tak wiem że to ty.
Westchnęłam.
- W porządku... - powiedziałam i wróciłam do mojej postaci. - To na co masz ochotę? Podobno byłeś głodny.
- A ty?
- Ja tam zawsze coś sobie znajdę... Aczkolwiek polecam dorosłą łanię. Lub sarnę. Albo jelenia. Bądź też... hmm... młodego jelonka? Hmm... Albo...
- Dobrze, dosyć, to może jeleń. - odpowiedział ze śmiechem.
- Może być. Ja stawiam!
I zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, leciałam już nad nim jako śnieżnobiały puchacz, by po chwili wrócić dwa razy większa z dorodnym jeleniem w szponach.
- Gotowe! Smacznego.
#Kacoo? Sorki że tak późno ale rozumiesz... koniec roku w szkole...#
piątek, 22 maja 2015
Niketta - historia
Było wieczór, a ja dalej szłam i szłam. Kręciłam się tak już od kilku
dni. Ilekroć znajdowałam jakąś watahę, okazywało się że nie potrzebny im
zwiadowca. Robiło się coraz ciemniej, a ja nie miałam gdzie
przenocować. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Wszystko wkoło
mnie zamilkło. Drzewa poruszały się na wietrze, gdy nagle ścieżka którą
szłam urwała się. „Świetnie, tego mi brakowało” mruknęłam pod nosem.
Zaczęłam przedzierać się przez krzaki. Cała sytuacja zaczynała mnie
denerwować. Wreszcie znalazłam się na małej polance. Znajdowało się tam
wejście do jaskini.
-Idealne miejsce by spędzić tu noc. - Wyszeptałam z zadowoleniem.
Nagle usłyszałam szmer. Nastawiłam uszy i powoli odwróciłam głowę by się rozejrzeć. Tuż za mną, jakby znikąd, wyrosła biała wadera.
- To twój teren, prawda? - Zapytałam - Czyli jednak jest tu jakaś wataha.
- Tak, zawsze możesz do nas dołączyć. Jestem Echo.
- Niketta, zwiadowca.
-Idealne miejsce by spędzić tu noc. - Wyszeptałam z zadowoleniem.
Nagle usłyszałam szmer. Nastawiłam uszy i powoli odwróciłam głowę by się rozejrzeć. Tuż za mną, jakby znikąd, wyrosła biała wadera.
- To twój teren, prawda? - Zapytałam - Czyli jednak jest tu jakaś wataha.
- Tak, zawsze możesz do nas dołączyć. Jestem Echo.
- Niketta, zwiadowca.
sobota, 16 maja 2015
Od Kacoo CD Echo
Kiedy wilczyca spytała, czy dołączę do jej watahy, naprawdę się ucieszyłem.
-Bardzo chętnie. - Odpowiedziałem, po czym usiadłem w wysokiej trawie. Oparłem się grzbietem o szorstką korę drzewa.
- Kacoo. - Przedstawiłem się. - Naprawdę przepraszam, że cię ugryzłem... - Dodałem nieco cichszym, mniej pewnym głosem.
- Echo. Alfa. - Odpowiedziała wadera. Było widać, że nie jest na mnie zła za to, co zrobiłem. Wręcz przeciwnie, lekko cieszyła się, że dołączyłem do watahy.
- Gdzie jest teren tego stada? Tutaj? - Spytałem, mimo, że doskonale znałem odpowiedź. Przecież po co członek watahy miałby wychodzić poza granicę. Tym bardziej po co założycielka miała to robić?
- Nieważne, dalej poradzę sobie sam. - Wstałem po czym odszedłem w głąb lasu.
*Echo?*
-Bardzo chętnie. - Odpowiedziałem, po czym usiadłem w wysokiej trawie. Oparłem się grzbietem o szorstką korę drzewa.
- Kacoo. - Przedstawiłem się. - Naprawdę przepraszam, że cię ugryzłem... - Dodałem nieco cichszym, mniej pewnym głosem.
- Echo. Alfa. - Odpowiedziała wadera. Było widać, że nie jest na mnie zła za to, co zrobiłem. Wręcz przeciwnie, lekko cieszyła się, że dołączyłem do watahy.
- Gdzie jest teren tego stada? Tutaj? - Spytałem, mimo, że doskonale znałem odpowiedź. Przecież po co członek watahy miałby wychodzić poza granicę. Tym bardziej po co założycielka miała to robić?
- Nieważne, dalej poradzę sobie sam. - Wstałem po czym odszedłem w głąb lasu.
*Echo?*
Od Echo CD. Kacoo
Bawiłam się świetnie. Ten basior pewnie myślał że oszalał. Zaśmiałam się na myśl o tym, po czym pognałam dalej. Zamieniłam się w coś pośredniego między białym zającem a... świstakiem? Kapibarą? Mój wygląd był trudny do opisania. Ale w tej chwili stało się coś, czego raczej się nie spodziewałam. Wilk wykonał wielki skok i chwycił mnie zębami za grzbiet. Moje ciało przeszył ból. Szybko powróciłam do postaci wilka. Wtedy wilk mnie puścił.
- Oszalałeś?! Przecież widziałeś że nie jestem zwykłym zającem czy sarną!
Basior popatrzył na mnie dość nieprzytomnym wzrokiem.
- Wybacz. Nie jadłem od ponad tygodnia. Kiedy ma się tak pusty żołądek, nie myśli się racjonalnie.
Przyjrzałam się mu. Miał ciekawy kolor futra, to na pewno.
- Należysz do jakiejś watahy?
- Nie. Jestem samotnikiem.
- Jeśli dołączysz do mojej watahy, najesz się tak, jak nigdy wcześniej. I już nigdy nie będziesz głodny. U nas zwierzyny nie brakuje.
Wilkowi zaświeciły się oczy.
- To jak? - spytałam - Dołączysz?
~ Kacoo? (: ~
- Oszalałeś?! Przecież widziałeś że nie jestem zwykłym zającem czy sarną!
Basior popatrzył na mnie dość nieprzytomnym wzrokiem.
- Wybacz. Nie jadłem od ponad tygodnia. Kiedy ma się tak pusty żołądek, nie myśli się racjonalnie.
Przyjrzałam się mu. Miał ciekawy kolor futra, to na pewno.
- Należysz do jakiejś watahy?
- Nie. Jestem samotnikiem.
- Jeśli dołączysz do mojej watahy, najesz się tak, jak nigdy wcześniej. I już nigdy nie będziesz głodny. U nas zwierzyny nie brakuje.
Wilkowi zaświeciły się oczy.
- To jak? - spytałam - Dołączysz?
~ Kacoo? (: ~
Od Jacka CD. Echo
Echo usiadła koło mnie i pytała o moją rodzinę.
- Moja rodzina , czyli John i Rebeka zostawili mnie w lesie.
- Dlaczego?
- Bo dla nich byłem bardzo słaby i myśleli, że nie przeżyję. Musiałem poradzić sobie sam. Miałem też siostrę , którą też zostawili.
- Siostrę?? Żyje??
- Nie wiem , rozdzieliśmy gdy ludzie nas zaatakowali. Pewnie gdzieś żyje.
(Echo?)
- Moja rodzina , czyli John i Rebeka zostawili mnie w lesie.
- Dlaczego?
- Bo dla nich byłem bardzo słaby i myśleli, że nie przeżyję. Musiałem poradzić sobie sam. Miałem też siostrę , którą też zostawili.
- Siostrę?? Żyje??
- Nie wiem , rozdzieliśmy gdy ludzie nas zaatakowali. Pewnie gdzieś żyje.
(Echo?)
piątek, 15 maja 2015
Powitajmy kolejnego członka!
Kto przestaje być przyjacielem, nigdy nim nie
był
Imię: Niketta
Płeć: wadera
Wiek: 1,5
Stanowisko: zwiadowca
Charakter: Czujna i nieufna. Jak na swój młody wiek jest bardzo dojrzała. Nie lubi wdawać się w dłuższe rozmowy oraz pytań. Woli działać w cieniu i nie zawierać znajomości by nie czuć bólu po utracie. Nie okazuje uczuć ,ale gdy się złości najlepiej się wycofać. Siły używa tylko w ostateczności
Żywioł: wilk ciemności.
Płeć: wadera
Wiek: 1,5
Stanowisko: zwiadowca
Charakter: Czujna i nieufna. Jak na swój młody wiek jest bardzo dojrzała. Nie lubi wdawać się w dłuższe rozmowy oraz pytań. Woli działać w cieniu i nie zawierać znajomości by nie czuć bólu po utracie. Nie okazuje uczuć ,ale gdy się złości najlepiej się wycofać. Siły używa tylko w ostateczności
Żywioł: wilk ciemności.
Moce:
- przechodzenie przez materie
- zlewanie się z cieniem
- moc nieodkryta.
Historia: *do
uzupełnienia*
Znaki szczególne: Wzory na przednich łapach.
Rodzina: Nigdy o tym nie mówi. Unika tematu.
Zauroczenie: Nie bierze nikogo pod uwage
Partner: Zbyt nieufna
Znaki szczególne: Wzory na przednich łapach.
Rodzina: Nigdy o tym nie mówi. Unika tematu.
Zauroczenie: Nie bierze nikogo pod uwage
Partner: Zbyt nieufna
Szczeniaki: skryte marzenie.
Nick: Yuno02
Nick: Yuno02
Wszystkim
nowo przybyłym serdecznie dziękuję. Wataha powoli się rozrasta! :D
czwartek, 14 maja 2015
Od Kacoo
Poruszałem się powoli, ostrożnie. Rozglądając się na boki, dostrzegłem wodę. Kilka susów i znalazłem się przy jeziorku. Nie było ono głębokie. Tuż obok mnie znajdował się wodospad. Schyliłem się i zanurzyłem pysk w chłodnej cieczy. Usłyszałem szmer. Nie wiedziałem, czy to wilk czy zwierzyna, więc szybko podniosłem głowę i obróciłem się. Sarna? Miała z całą pewnością nietypowe umaszczenie. Białe futro z plamami na głowie i ogonie w kolorze kawy z mlekiem. Co najdziwniejsze nie bała się mnie. Byłem głodni, od półtora tygodnia nic nie jadłem. Pognałem za zwierzęciem. Nagle zniknęło w krzakach. Tuż po chwili wyszedł z nich królik. Sarna jakby wyparowała.
- Dobre i tyle. - Pomyślałem i ruszyłem za długimi uszami, które wystawały z trawy.
Nagle królik stał się białą waderą. Wydawało mi się, że mam zwidy. Oszalałem?
<Echo?>
- Dobre i tyle. - Pomyślałem i ruszyłem za długimi uszami, które wystawały z trawy.
Nagle królik stał się białą waderą. Wydawało mi się, że mam zwidy. Oszalałem?
<Echo?>
środa, 13 maja 2015
Mamy nowego członka!
Przyszłość zaczyna się dziś. Nie jutro.
Imię: Kacoo, dla przyjaciół Ko
Płeć: Basior
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Obrońca Alfy
Charakter: Ko lubi towarzystwo innych wilków, jednak nie całego stada. Nienawidzi być też w centrum uwagi, woli obserwować. Łatwo się z nim zaprzyjaźnić, do żadnego wilka nie jest uprzedzony. Zazwyczaj stara się zachować spokój, jednak gdy wybuchnie, lepiej nie podchodzić bez kija.
Żywioły: Natura
Moce:
- Sprawianie rozkwitu roślin.
- Reszta nieodkryta.
Historia: klik
Znaki szczególne: Zielone futro.
Rodzina: Nie pamięta - wyrzucony na bruk jako szczeniak.
Zauroczenie: aktualnie brak
Partner: -
Szczeniaki: -
Nick: pingwinek1234
Znaki szczególne: Zielone futro.
Rodzina: Nie pamięta - wyrzucony na bruk jako szczeniak.
Zauroczenie: aktualnie brak
Partner: -
Szczeniaki: -
Nick: pingwinek1234
Wszystkim nowo przybyłym serdecznie dziękuję! :)
poniedziałek, 11 maja 2015
Od Echo CD. Jacka
- Ale pięknie.. - powiedziałam, kiedy wyszłam z groty. - Przejdźmy się, ok? Taka pogoda jest idealna na przechadzkę.
Basior kiwnął głową. Kiedy obchodziliśmy tereny, poprosiłam go, żeby opowiedział o sobie.
- Masz rodzinę? - zaczęłam i nie czekając, aż odpowie, ciągnęłam. - U mnie rodzina myślała, że jestem przeklęta i wyrzuciła mnie. Czemu? Bo mam głupie znamię na lewym oku. Potem chciałam zemsty, ale mój przyjaciel, basior, którego również rodzina odrzuciła, powiedział, że nie warto. No i go posłuchałam
- Co się z nim stało?
- Inny basior go zaatakował. I zginął.
Westchnęłam.
- To jak z twoją rodziną?
<Jack? Ja też nie mam pomysłu, przepraszam...>
Basior kiwnął głową. Kiedy obchodziliśmy tereny, poprosiłam go, żeby opowiedział o sobie.
- Masz rodzinę? - zaczęłam i nie czekając, aż odpowie, ciągnęłam. - U mnie rodzina myślała, że jestem przeklęta i wyrzuciła mnie. Czemu? Bo mam głupie znamię na lewym oku. Potem chciałam zemsty, ale mój przyjaciel, basior, którego również rodzina odrzuciła, powiedział, że nie warto. No i go posłuchałam
- Co się z nim stało?
- Inny basior go zaatakował. I zginął.
Westchnęłam.
- To jak z twoją rodziną?
<Jack? Ja też nie mam pomysłu, przepraszam...>
niedziela, 10 maja 2015
Od Jacka CD. Echo
Poszedłem za waderą. Zaprowadziła mnie do ogromnej jaskini. Głębiej
znajdowało się ognisko. Echo poszła do paleniska , a ja za nią.
Otrząsnęła się kropli deszczu i usiadła na kamieniu.
- Długo tu jesteś? - powiedziałem cicho.
- Stworzyłam tą watahę.
- Bardzo fajna.
Wadera kiwnęła głową. Nagle deszcz przestał padać. Wyszedłem na zewnątrz. Pojawiła się tęcza.
Echo? Brak pomysłu.
- Długo tu jesteś? - powiedziałem cicho.
- Stworzyłam tą watahę.
- Bardzo fajna.
Wadera kiwnęła głową. Nagle deszcz przestał padać. Wyszedłem na zewnątrz. Pojawiła się tęcza.
Echo? Brak pomysłu.
Od Echo CD. Jacka
- Kim jesteś? - spytałam się przybysza.
- Mam na imię Jack.
- Ja jestem Echo. Co tu robisz?
- Chyba zawędrowałem za daleko. Jestem na twoim terenie?
- Tak, na terenie mojej watahy. Może do nas dołączysz?
- W porządku.
Uradowana już miałam zaproponować zwiedzanie terenów, ale tuż obok mnie zabrzmiał grzmot, a zaraz potem z nieba spadły wielkie, ciężkie krople deszczu. Wstrząsnął mną dreszcz.
- Może odłożymy zwiedzanie terenów na później, a teraz schowamy się w mojej jaskini? - spytałam.
#Jack?#
- Mam na imię Jack.
- Ja jestem Echo. Co tu robisz?
- Chyba zawędrowałem za daleko. Jestem na twoim terenie?
- Tak, na terenie mojej watahy. Może do nas dołączysz?
- W porządku.
Uradowana już miałam zaproponować zwiedzanie terenów, ale tuż obok mnie zabrzmiał grzmot, a zaraz potem z nieba spadły wielkie, ciężkie krople deszczu. Wstrząsnął mną dreszcz.
- Może odłożymy zwiedzanie terenów na później, a teraz schowamy się w mojej jaskini? - spytałam.
#Jack?#
Od Jacka
Był nowy ranek. Postanowiłem pójść się przejść. Szedłem ciągle do przodu nawet nie wiedziałem gdzie idę. Usłyszałem szum wody.
- Woda!!! - krzyknąłem.
Woda była przezroczysta. Najpierw się napiłem , a następnie wskoczyłem. Czułem się jak nowonarodzony taki czysty. Gdy wyszedł otrząsnełem się z resztek wody i usiadłem. Nagle usłyszałem łamiącą się gałązke. Stałem bez ruchy. Czułem czyiś wzrok na moim ciele. Gdy wpatrzyłem się w ciemne miejsce w lesie odsłoniła się twarz wilka.
( Ktoś? )
- Woda!!! - krzyknąłem.
Woda była przezroczysta. Najpierw się napiłem , a następnie wskoczyłem. Czułem się jak nowonarodzony taki czysty. Gdy wyszedł otrząsnełem się z resztek wody i usiadłem. Nagle usłyszałem łamiącą się gałązke. Stałem bez ruchy. Czułem czyiś wzrok na moim ciele. Gdy wpatrzyłem się w ciemne miejsce w lesie odsłoniła się twarz wilka.
( Ktoś? )
Mamy nowego członka!
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć
Płeć: basior
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Obrońca Alf
Charakter: Sprawiedliwy, tolerancyjny, wytrwały, zawsze spokojny. Jest też bardzo inteligentny. Czasem odzywa się w nim romantyk. Każdego traktuje inaczej i trudno zdobyć jego szacunek. Jack lubi robić innym kawały , które go śmieszą. Jest też bardzo złośliwy i stawia na swoim.
Żywioły: Włada nad wodą i powietrzem
Moce:
- regeneruję się dzięki wodzie ,
- oddychanie pod wodą ,
Znaki szczególne: Fioletowo-biało wilk z dużymi , żółtymi oczami.
Rodzina: Siostra Klara
Zauroczenie: Na razie nikt , ale dzielnie wypatruję XD
Partner: -
Szczeniaki:-
czwartek, 30 kwietnia 2015
Od Echo CD. River
Zapadła niezręczna cisza.
- Cóż... Może w takim razie... Przenocowałabyś... u mnie?...
Popatrzyłam się na niego niepewnie.
- Skoro chcesz...
Westchnęłam. Musiałam zrobić jeszcze tyle rzeczy...
River chyba zauważył moją smutną minę, więc zagadnął.
- Hej, co ci jest?
- E... Nic nic...
Basior nie wydawał się przekonany.
- Co powiesz na wyścigi do tego potoku? - postanowiłam olać moje sprawy i rozładować trochę atmosferę.
- Hmmm.....
Chwila nieuwagi, a on jest już tuż-tuż przy wodzie.
- Oż ty! - zawołałam śmiejąc się.
Szybko go dogoniłam i odrobinę wysunęłam się naprzód. Do potoku dobiegliśmy równo, co do milimetra. Zdyszani padliśmy na trawę śmiejąc się i pijąc z naszej "mety".
- To co teraz robimy? - wydyszałam.
<River? :) Sorki że tak późno...>
- Cóż... Może w takim razie... Przenocowałabyś... u mnie?...
Popatrzyłam się na niego niepewnie.
- Skoro chcesz...
Westchnęłam. Musiałam zrobić jeszcze tyle rzeczy...
River chyba zauważył moją smutną minę, więc zagadnął.
- Hej, co ci jest?
- E... Nic nic...
Basior nie wydawał się przekonany.
- Co powiesz na wyścigi do tego potoku? - postanowiłam olać moje sprawy i rozładować trochę atmosferę.
- Hmmm.....
Chwila nieuwagi, a on jest już tuż-tuż przy wodzie.
- Oż ty! - zawołałam śmiejąc się.
Szybko go dogoniłam i odrobinę wysunęłam się naprzód. Do potoku dobiegliśmy równo, co do milimetra. Zdyszani padliśmy na trawę śmiejąc się i pijąc z naszej "mety".
- To co teraz robimy? - wydyszałam.
<River? :) Sorki że tak późno...>
wtorek, 28 kwietnia 2015
Od Echo CD. Hiding
- Ja?
Wadera kiwnęła głową.
- Cóż... Rodzina mnie wygnała, potem straciłam przyjaciela... Wyrzucali mnie też z kilkunastu watah, no i miałam dość. Przybłąkałam się tutaj. I założyłam własną grupę.
- A czemu cię wyrzucali?
- Bo za dużo tam było mięczaków. Kilka bójek, powybijanych kłów i wylatuję.
- Szczeniaki... - zaśmiała się z pogardą.
- Dokładnie.
Chwilę milczałyśmy.
- Pokazałam już ci tereny, to co teraz będziemy robić? - spytałam.
# Hiding? Matko, ten brak weny mnie DOBIJA, przepraszam :< #
Wadera kiwnęła głową.
- Cóż... Rodzina mnie wygnała, potem straciłam przyjaciela... Wyrzucali mnie też z kilkunastu watah, no i miałam dość. Przybłąkałam się tutaj. I założyłam własną grupę.
- A czemu cię wyrzucali?
- Bo za dużo tam było mięczaków. Kilka bójek, powybijanych kłów i wylatuję.
- Szczeniaki... - zaśmiała się z pogardą.
- Dokładnie.
Chwilę milczałyśmy.
- Pokazałam już ci tereny, to co teraz będziemy robić? - spytałam.
# Hiding? Matko, ten brak weny mnie DOBIJA, przepraszam :< #
sobota, 11 kwietnia 2015
Od Hiding c.d. Echo
Trzeba było przyznać,że ten teren był wyjątkowo piekny.Biegnąc,nie zwróciłam uwagi na okolice,a szkoda.Pewnie wiele mnie ominęło.
-Skąd wzięłaś pomysł na przyjście tutaj?-zwróciła się do mnie wadera.-mam wrażenie,że widziałam cię w towarzystwie wilków z innych watch.Opuściłaś jakąś grupę?-spytała grzecznie.
-Cóż...jakby to powiedzieć...-zawiesiłam się na chwilę,próbując ułożyć w głowie dobre wytłumaczenie.Echo w tym czasie wpatrywała się we mnie wyczekująco.
-Należałam do wielu watach.Z wielu jednak mnie wygnali,z różnych powodów,choć głównie przez mój wybuchowy charakter.-wyjaśniłam powoli,wyczekując na reakcję nowej koleżanki.Nie wyglądała ma zbyt poruszoną tą informacją
-Od razu widać,że nie masz zbyt kolorowej przeszłości.-odparła.
-A ty,jak tu dorarłaś?-spytałam z ciekawości.
<Echo :) ?>
-Skąd wzięłaś pomysł na przyjście tutaj?-zwróciła się do mnie wadera.-mam wrażenie,że widziałam cię w towarzystwie wilków z innych watch.Opuściłaś jakąś grupę?-spytała grzecznie.
-Cóż...jakby to powiedzieć...-zawiesiłam się na chwilę,próbując ułożyć w głowie dobre wytłumaczenie.Echo w tym czasie wpatrywała się we mnie wyczekująco.
-Należałam do wielu watach.Z wielu jednak mnie wygnali,z różnych powodów,choć głównie przez mój wybuchowy charakter.-wyjaśniłam powoli,wyczekując na reakcję nowej koleżanki.Nie wyglądała ma zbyt poruszoną tą informacją
-Od razu widać,że nie masz zbyt kolorowej przeszłości.-odparła.
-A ty,jak tu dorarłaś?-spytałam z ciekawości.
<Echo :) ?>
piątek, 10 kwietnia 2015
Od Rivera CD. Echo
-To może coś zjemy?-zapoponowałem.
-Dobrze.-odparła wadera.
Zaprowadziła mnie na polanke, gdzie upolowalismy odyńca i kilka zajęcy. Gdy zjedliśmy wadera pokazała mi moją jakinię.
-To dziś śpisz.
-A ty?-zpaytałame.
-Ja mam dużo spraw na głowie.
***Echo?***
-Dobrze.-odparła wadera.
Zaprowadziła mnie na polanke, gdzie upolowalismy odyńca i kilka zajęcy. Gdy zjedliśmy wadera pokazała mi moją jakinię.
-To dziś śpisz.
-A ty?-zpaytałame.
-Ja mam dużo spraw na głowie.
***Echo?***
środa, 8 kwietnia 2015
Od Echo do Nowego w watasze
Wczoraj, kiedy pokazałam już tereny Hiding i wracałam do jaskini, wpadł na mnie jakiś wilk.
Déjà vu czy co?! - pomyślałam.
Ale ten wilk od razu warknął na mnie, jak biegam czy coś w tym stylu. Gdybym uzbierała już dużą ilość członków watahy, z pewnością pożałował by tego co powiedział. Ale że szukałam wilków... Cóż, nie poddałam się. Stałam się niewidzialna, bo bałam się, że jeśli jeszcze raz by mnie obraził, mogłabym nad sobą nie zapanować.
Śledziłam go, aż dotarł do małego strumyka. Już od dłuższego czasu mógł mnie zobaczyć, ale ja, mimo, że już widzialna, pozostawałam niezauważona.
Zatoczyłam koło i przeszłam na drugi brzeg potoku. Mógł teraz mnie z łatwością ujrzeć. Kiedy skończył pić, w końcu zwrócił na mnie uwagę. Zamieniliśmy kilka słów, zaproponowałam mu przyjęcie do grupy. Jednak kiedy po raz kolejny prychnął z pogardą, nie dbałam już o nic, tylko rzuciłam się na niego.
Przez chwilę zaciekle walczyliśmy. Kilka razy łatwo mogłam dosięgnąć jego gardła, ale pomyślałam, że jeśli poudaję słabnącą, to kto wie, może jego satysfakcja ze zwycięstwa sprawi, że do mnie dołączy?
Moja taktyka sprawdziła się. Basior przygniótł mnie do ziemi, po czym zgodził się dojść do watahy. Nie byłam zaskoczona. Przedstawiliśmy się, a ja tradycyjnie zaproponowałam zwiedzanie terenów.
Déjà vu czy co?! - pomyślałam.
Ale ten wilk od razu warknął na mnie, jak biegam czy coś w tym stylu. Gdybym uzbierała już dużą ilość członków watahy, z pewnością pożałował by tego co powiedział. Ale że szukałam wilków... Cóż, nie poddałam się. Stałam się niewidzialna, bo bałam się, że jeśli jeszcze raz by mnie obraził, mogłabym nad sobą nie zapanować.
Śledziłam go, aż dotarł do małego strumyka. Już od dłuższego czasu mógł mnie zobaczyć, ale ja, mimo, że już widzialna, pozostawałam niezauważona.
Zatoczyłam koło i przeszłam na drugi brzeg potoku. Mógł teraz mnie z łatwością ujrzeć. Kiedy skończył pić, w końcu zwrócił na mnie uwagę. Zamieniliśmy kilka słów, zaproponowałam mu przyjęcie do grupy. Jednak kiedy po raz kolejny prychnął z pogardą, nie dbałam już o nic, tylko rzuciłam się na niego.
Przez chwilę zaciekle walczyliśmy. Kilka razy łatwo mogłam dosięgnąć jego gardła, ale pomyślałam, że jeśli poudaję słabnącą, to kto wie, może jego satysfakcja ze zwycięstwa sprawi, że do mnie dołączy?
Moja taktyka sprawdziła się. Basior przygniótł mnie do ziemi, po czym zgodził się dojść do watahy. Nie byłam zaskoczona. Przedstawiliśmy się, a ja tradycyjnie zaproponowałam zwiedzanie terenów.
wtorek, 7 kwietnia 2015
Od Rivera - pierwsze opowiadanie
Szedłem spokojnie ścieżką. Już od tygodnia włóczyłem się po świecie. Od
kiedy uciekłem nie miałem nic w ustach ani nie spałem. Nie dbałem
jednak o to, bo z natury byłem wytrzymały. Przechodziłem właśnie koło
terenu jakiejś watahy. Nagle wpadła na mnie wadera.
-Jak biegasz?!-warknąłem z pogardą i wyminąłem ją.
Po dwóch godzinach wreszcie przystanąłem koło niedużego górskiego strumyka. Napiłem się, a niebieskie plamy na mojej szatce rozjaśniały. Podniosłem oczy i spojrzałem na drugi brzeg. Stała tam ta sama wadera co wpadła na mnie wcześniej. Chciałem odejść ale usłyszałem jej głos.
-Stój!-zawołała i przebiegła przez potok.-Co tu robisz?
-Ide.-odparłem sucho i odwróciłem się.
-Aale zaraz nie tak prędko! Może szukasz watahy?-zapytała.
-Wiesz co chyba nawet....-powiedziałem i zawiesiłem głos a wadera spojrzała na mnie z nadzieją-...NIE.-warknąłem.
Zawiedziona zwiesiła łeb, ale po chwili determinacja zabłysła jej w oku.
-Musisz. Bo cię tu uwięrzę.-zagroziła.
Prychnąłem i odsunąłem się. W tym momwncie wadera skoczyła na mnie. Przez chwilę miała nade mną przewagę. Szybko ją jednak zepchnęłam. Przez kilka minut mierzyliśmy się w niebezpiecznym tańcu pazurów i ciał. Wreszcie przygwoździłem ją do ziemi i wysapałem z trudem:
-Jesteś godną przeciwniczką.-uśmiechnąłem się.-Zostane w twojej wtasze, ale tylko ze względu na chart ducha.
Uśmiechnęła się.
- Jestem Echo.-powiedziała a ja zszedłem z niej.
-A ja River.-odparłem i uśmiechnąłem się troszkę krzywo.
-Oprowadzić cie?-zapytała.
-Jasne.-odparłem i ruszyłem za nią.
<Echo?>
-Jak biegasz?!-warknąłem z pogardą i wyminąłem ją.
Po dwóch godzinach wreszcie przystanąłem koło niedużego górskiego strumyka. Napiłem się, a niebieskie plamy na mojej szatce rozjaśniały. Podniosłem oczy i spojrzałem na drugi brzeg. Stała tam ta sama wadera co wpadła na mnie wcześniej. Chciałem odejść ale usłyszałem jej głos.
-Stój!-zawołała i przebiegła przez potok.-Co tu robisz?
-Ide.-odparłem sucho i odwróciłem się.
-Aale zaraz nie tak prędko! Może szukasz watahy?-zapytała.
-Wiesz co chyba nawet....-powiedziałem i zawiesiłem głos a wadera spojrzała na mnie z nadzieją-...NIE.-warknąłem.
Zawiedziona zwiesiła łeb, ale po chwili determinacja zabłysła jej w oku.
-Musisz. Bo cię tu uwięrzę.-zagroziła.
Prychnąłem i odsunąłem się. W tym momwncie wadera skoczyła na mnie. Przez chwilę miała nade mną przewagę. Szybko ją jednak zepchnęłam. Przez kilka minut mierzyliśmy się w niebezpiecznym tańcu pazurów i ciał. Wreszcie przygwoździłem ją do ziemi i wysapałem z trudem:
-Jesteś godną przeciwniczką.-uśmiechnąłem się.-Zostane w twojej wtasze, ale tylko ze względu na chart ducha.
Uśmiechnęła się.
- Jestem Echo.-powiedziała a ja zszedłem z niej.
-A ja River.-odparłem i uśmiechnąłem się troszkę krzywo.
-Oprowadzić cie?-zapytała.
-Jasne.-odparłem i ruszyłem za nią.
<Echo?>
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Od Echo do Hiding - nowa w watasze.
Kiedy wczoraj przechadzałam się po lesie, wpadł na mnie wilk. Byłam zaskoczona, bardzo zaskoczona. Wilk, a raczej wadera, również była dość zaskoczona. Dyszała, co znaczyło, że biegła. Pomyślałam, że pewnie uciekła, bądź wyrzucono ją z watahy, a teraz błąka się, jak ja jeszcze niedawno.
Przywitałam ją więc grzecznie.
- Witam. Szukasz domu, prawda?
Wadera przytaknęła.
- Można tak to ująć. Wyrzucono mnie ze sfory.
- O, bratnia dusza! - uśmiechnęłam się. - Właśnie zakładam watahę, bo samemu nie jest najbezpieczniej... Dołączysz do mnie?
Wadera najpierw zamyśliła się, a potem pokiwała głową i powiedziała:
- Niech będzie.
Ucieszyłam się.
- Echo.
- Hiding.
Otrząsnęłam się jeszcze po zderzeniu, po czym powiedziałam:
- To może od razu przejdziemy do rzeczy i oglądniemy tereny?
- Dobrze, nie jestem tu zbyt rozeznana.
Po chwili biegłyśmy truchtem i nie śpiesząc się, oglądałyśmy piękną przyrodę.
*Hiding?*
Przywitałam ją więc grzecznie.
- Witam. Szukasz domu, prawda?
Wadera przytaknęła.
- Można tak to ująć. Wyrzucono mnie ze sfory.
- O, bratnia dusza! - uśmiechnęłam się. - Właśnie zakładam watahę, bo samemu nie jest najbezpieczniej... Dołączysz do mnie?
Wadera najpierw zamyśliła się, a potem pokiwała głową i powiedziała:
- Niech będzie.
Ucieszyłam się.
- Echo.
- Hiding.
Otrząsnęłam się jeszcze po zderzeniu, po czym powiedziałam:
- To może od razu przejdziemy do rzeczy i oglądniemy tereny?
- Dobrze, nie jestem tu zbyt rozeznana.
Po chwili biegłyśmy truchtem i nie śpiesząc się, oglądałyśmy piękną przyrodę.
*Hiding?*
niedziela, 5 kwietnia 2015
Hiding-Historia
Wyrzucili mnie ze sfory.Cholera.ZNOWU.
Mówią że jestem zbyt agresywna.Mam stanowisko mordercy,to chyba naturalne...
Chociaż,tym razem rzeczywiście przesadziłam.Napaść na alfę...naraziła mi się.Ale trzeba przyznać,że wyglądało to wyjątkowo zjawiskowo.
Teraz pozostaje mi tylko biec szybkim tempem przez las i szukać domu.W tych okolicach już raczej żadnej watahy nie znajdę.Znam wszystkie stąd,mieszkałam w każdej.
Jestem w niebezpieczeństwie,za chwilę strażnicy którejś z nich mogą się mnie uczepić.
Przebiegłam szybko polankę w środku lasu.Wiedziałam gdzie jestem.Szybko zdecydowałam,w którą stronę podążyć.Dzikie puszcze...jeśli nie wataha,mogę zamieszkać sama.
Biegłam jeszcze godzinę.W końcu minęłam granice celu.Zwolniłam bieg do szybkiego truchtu rozglądając się węsząc dookoła.Nagle wpadłam na "coś"...a raczej kogoś.
-Witam.-przywitała mnie elegancko wadera.-Szukasz domu,prawda?-.Przytaknęłam.Właśnie tak znalazłam się tutaj.
Mówią że jestem zbyt agresywna.Mam stanowisko mordercy,to chyba naturalne...
Chociaż,tym razem rzeczywiście przesadziłam.Napaść na alfę...naraziła mi się.Ale trzeba przyznać,że wyglądało to wyjątkowo zjawiskowo.
Teraz pozostaje mi tylko biec szybkim tempem przez las i szukać domu.W tych okolicach już raczej żadnej watahy nie znajdę.Znam wszystkie stąd,mieszkałam w każdej.
Jestem w niebezpieczeństwie,za chwilę strażnicy którejś z nich mogą się mnie uczepić.
Przebiegłam szybko polankę w środku lasu.Wiedziałam gdzie jestem.Szybko zdecydowałam,w którą stronę podążyć.Dzikie puszcze...jeśli nie wataha,mogę zamieszkać sama.
Biegłam jeszcze godzinę.W końcu minęłam granice celu.Zwolniłam bieg do szybkiego truchtu rozglądając się węsząc dookoła.Nagle wpadłam na "coś"...a raczej kogoś.
-Witam.-przywitała mnie elegancko wadera.-Szukasz domu,prawda?-.Przytaknęłam.Właśnie tak znalazłam się tutaj.
Początek watahy
Kiedy wyrzucili mnie z poprzedniej watahy, postanowiłam założyć własną.
Jednak nie było to łatwe... Każdy teren był zajęty, każda grupa
przepędzała mnie. W końcu spróbowałam na dalekiej północy, w dzikich
puszczach. Tam było idealne miejsce. Tam się osiedliłam i założyłam
watahę. A teraz liczę na to, że pomożecie mi tą watahę udoskonalić. Bo cóż to za wataha z jednym członkiem?
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
