Zapadła niezręczna cisza.
- Cóż... Może w takim razie... Przenocowałabyś... u mnie?...
Popatrzyłam się na niego niepewnie.
- Skoro chcesz...
Westchnęłam. Musiałam zrobić jeszcze tyle rzeczy...
River chyba zauważył moją smutną minę, więc zagadnął.
- Hej, co ci jest?
- E... Nic nic...
Basior nie wydawał się przekonany.
- Co powiesz na wyścigi do tego potoku? - postanowiłam olać moje sprawy i rozładować trochę atmosferę.
- Hmmm.....
Chwila nieuwagi, a on jest już tuż-tuż przy wodzie.
- Oż ty! - zawołałam śmiejąc się.
Szybko go dogoniłam i odrobinę wysunęłam się naprzód. Do potoku dobiegliśmy równo, co do milimetra. Zdyszani padliśmy na trawę śmiejąc się i pijąc z naszej "mety".
- To co teraz robimy? - wydyszałam.
<River? :) Sorki że tak późno...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz